Po długiej wakacyjnej przerwie powracam. Jak co roku pod koniec września udałem się do Niepołomic. Tym razem nie było tak lajtowo jak rok temu, bowiem zapisałem się na turniej Wrzesień 1939. Ale od początku.
Najpierw, w piątek wieczorem, zagrałem z Ryśkiem w Iganie 1831. To mała planszówka na zasadach Ostrołęki 1831. Poznałem w końcu zasady i logikę gry. System bardzo dobrze oddaje realia i zasady ówczesnej walki. Nie można odmówić mu dynamiki, choć w dalszym ciągu będzie to dynamika planszówki. Sporo rzeczy musimy pamiętać i dobrze liczyć, ale dla sympatyków okresu i wielbicieli klasycznych planszówek, to produkt z najwyższej półki. Dla mnie jednak ta półka jest już trochę za wysoko. Odwykłem do planszówek w wersji "vintage". Gra mi się ciężko. Ponadto żetony są tak małe, że ledwo widzę symbole i muszę ściągać okulary. Do zorientowania się na całej mapie, z kolei muszę je zakładać. Kłopotliwe. Ale choć cieszę się, że w końcu znalazłem czas dla Ryśka i Igań.
W sobotę rano przyszła pora na AnnoDomini 1666. To produkt Wargamera, który kiedyś wsparłem na WspieramTo, ale jeszcze nie odebrałem (wysyłka będzie w ciągu miesiąca). Zagrałem dwie potyczki w karczmie, raz z samym Sosną, raz z Pawłem, pod okiem Sosny. Grało się wybornie. To tak jakby oglądać kreskówkę z ulubionymi bohaterami. Gra dynamiczna, pełna humoru, a przy tym prosta, lecz nie prostacka. Postacie żyją, mają własne cechy, dobre i złe, z którymi trzeba sobie radzić lub prawidłowo starać się wykorzystać. Wspaniały przerywnik po "cięższych" tematach. Do tego wykonanie światowe - zarówno figurki, plansza, pudełko czy dedykowana gąbkowa wypraska na wszystkie figurki.
Beautiful period...and miniatures!
OdpowiedzUsuń