sobota, 28 maja 2016

Potyczka z Avallarem - Összecsapás Avallarral

A következő párbaj Avallarral volt. Nyertem 4: 2. A csata lengyelek (11 pont) és Erdélyek (9 pont) között zajlott, nekem kellet megsemmisíteni az ellátmányt. Avallar komoly hibát követelt el azáltal, hogy a "kis" parancsnokát arra a szárnya állította, ahol végül kellett harcolnia. Egy paranccsal semmit se tudott csinálni. Az első képen látható a főereje. Próbáltam bekeríteni a főerőket, ami sikerült. A fő multi-harban elpusztult a lengyel nemesi lovasság valamint a pancerni, majd hamarosan a kozák féle lovasság. Az első győzelmek után én követeltem komoly hibát. Ahelyett hogy a másik ellátmány után menjek, kezdtem harcolni. Ahogy gyakran történik, a kockák és elfordultak tőlem, és egy más után 3 összecsapást vesztetem el. Szerencsémre a seregem maradéka túlélte a csatát. Egy furcsaság – a parancsnokom lelőtte az ellenséges parancsnokát valamint 2 talpat is lőttel le (kétszer a harmadik sebet okozva, ami sikertelen teszttel járt az ellenséges egységnél). Élvezzétek a képeket.
 
 
Ligowy pojedynek z Avallarem wygrałem wynikiem 4:2 (6:4). Bitwa toczyła się między RON na 11PS a Siedmiogrodem 9PS, scenariusz Furaż. Zwiad porównywalny więc bez żadnych bonusów. Marcin popełnił poważny błąd dając "małego" dowódcę na skrzydło, gdzie miał walczyć. Jednym rozkazem jednak wiele nie mógł zdziałać. Na zdjęciu powyżej główne jego siły.


Oddam głos Marcinowi: "Zagrożony obóz miał wiązać przeciwnika i opóźniać do momentu gdy druga flanka dotrze z pomocą. Efekt był taki, że Wolontarzom w ogóle nie mogłem wydać rozkazu a dla skwadronu jazdy kozackiej i pancernej miałem aż jeden rozkaz do podziału... katastrofa... ani się bronić ani kontrować. Na początku drugiej tury wyszło jak fatalnie ustawiłem Wolontarzy (nie mogąc im wydać rozkazu nie miało to sensu), do tego błędna decyzja o wejściu w multikombat jazdy pancernej. Te błyskotliwe decyzje sprawiły, że trzecią turę zaczynałem ze stratami 7 zabitych podstawek i jednej uciekającej. Do tego furaż został spalony. Jedyny plus to taki, że Pancerni pokiereszowali jazdę nadworną. Na prawej flance została mi tylko jazda kozacka ale znalazła się w kleszczach. Efekt mógł być jeden, jazda kozacka dołączyła do poległych towarzyszy." Powyżej druga strefa furażu, z mniejszą częścią sił Marcina.
 

Moje lewe skrzydło z jazda nadworną, kurtaniami i lekką ...


oraz prawe z jazdą lekką i hajdukami.


Próba częściowego okrążenia głównych sił przeciwnika zasadniczą częścią mojego podjazu. Skrajna jednostka kurtaniów ustawiła się w poniżej 20 cm od pancernych, aby być celem ich szarży. Jada nadworna miała kontrolować sytuację.


Na drugi furaż z mojej strony czyhali kurtanie i hajducy.



Wołosi i kozacy Marcina wyszli ze strefy furażu.



Multiwalka na 5 jednostek, która zdecydowała o wygraniu całego starcia. Jedna jednostka mojej lekkiej jazdy widoczna u góry zdjęcia nie doszła do szarży i zdezorganizowała się. Nie zebrałem jej niestety przez 3 kolejne tury.

 
Znowu oddam głos Marcinowi: "W tym czasie prawa flanka w postaci 2 podstawek Wolontarzy, 2 podstawek doborowych Wołochów oraz skwadronu 5 podstawek jazdy kozackiej dotarła na pozycję do kontrowania. Początek był podłamujący bo przy katastrofie na flance prawej dodatkowo przeciwnik strzelał celnie a ja waliłem po krzakach. Ostatecznie jednak wymienione wyżej siły weszły do walki a szczęście na kościach się odwróciło. Jazda kozacka na 8 rzutów trafiała 7. Doborowi Wołosi też dawali radę do czasu gdy dowódca nie zadał im ostrzałem rany zabijając podstawkę i zmuszając do ucieczki w szyki wroga drugiej. Nie zatrzymało to jazdy kozackiej i ta w furii cięła kogo tylko mogła. Efekt tej rzezi był taki, że na stole z jazdy przeciwnika został pojedyncze podstawki."


 
Teraz ja popełniłem błąd. Zamiast zostawić lekką jazdę na pożarcie, a resztkami Wołochów i jazdy nadwornej skierować się na drugi furaż, podjąłem znowu walkę. Ale kości się teraz odwróciły, na 8 kostkach z flanką zadałem 2 trafienia i przegrałem walkę. Człowiek stary a głupi. Zamiast pilnować celów scenariusza, poszedłem na głupie wybijanie się.



Szczególnego wyczynu dokonał mój porucznik. Mając 4 jednostki amunicji, zadał 2 rany (doborowym Wołochom i wolontarzom). Za każdym razem była to trzecia rana, powodująca test, który był niezdany. Wołosi zginęli, wolontarze zebrali się. Ponadto trzecim strzałem zabił wrogiego "małego dowódcę". Na prawdę Sokole Oko.
 
Wynik końcowy 4:2 w dużych punktach i 6:4 (2:0) w małych dla mnie. Wspaniała gra, emocjonują i w dobrym towarzystwie. Dzięki Macin za spotkanie.

poniedziałek, 23 maja 2016

Piechota łanowa (1) - Lengyel portális gyalogság (1)

Polska piechota łanowa, dwie pierwsze moje kompanie tej formacji. Może kiedyś uzbieram i pomaluję pułk sandomierski? A lengyel-magyar gyalogságnak két százada. Talán valamikor sikerülni fog az egész ezredet megfesteni?







piątek, 20 maja 2016

Potyczka z Pułkownikiem - Összecsapás Pulkownikkal

Przegrałem w środę w lidze z Pułkownikiem 4:0 w małych i 4:2 w dużych punktach. Walczyły RON-y każdy po 12 PS o wzgórze. Mimo początkowych sukcesów zadecydowały moje błędy i większa odporność wojsk przeciwnika. Szalę zwycięstwa mogła przeważyć przedostatnia tura, ale zbyt pochopnie zaszarżowałem. Obrona doborowych pancernych przeciwnika w połączenu z kombinowaną szarżą drugiej jednostki spowodowała ucieczkę moich sił. Prezentuję kilka fotek z pierwszej fazy boju.


 

 

wtorek, 17 maja 2016

Szwajcarscy pikinierzy (2) - Svájci lándzsások (2)

Przepodstawkowałem kolejne dwie duże podstawki szwajcarskich pikinierów. Zdecydowana większość figurek to produkt MiniArt, w moim malowaniu sprzed dobrych kilku lat. Na podstawce drugiego szeregu są jednak 3 figurki z nowych zestawów RedBox. Kolejne podstawki będą miały coraz więcej figurek tej właśnie firmy. Áttalpaztam következő figurákat az Impetus féle standokra. A figurák döntő többsége MiniArt szettből való, de a második sor figurák közül 3 db RedBox figura található. Most ezeket festem így a következő talpakon már több új figura lesz.  
 







czwartek, 12 maja 2016

Kolejna chorągiew jazdy kozackiej (2) - Kozák féle lovas zászló (2)

Powoli, ale konsekwentnie rozwijam moje siły RON. Po kilku miesiącach malowania wzbogaciłem sie o dwupodstawkową chorągiew jazdy kozackiej. Gdyby nie zaangażowanie w inne projekty, pewnie dywizja byłaby już gotowa, a tak cykam po dwie podstawki na kwartał. Lassan, saját tempóval, de állandóan fejlesztem a lengyel seregemet. Három hónap után sikerült befejezni egy kéttalpnyi kozák féle lovas zászlót. Ha nem foglalkoznék más projektekkel már régen befejeztem volna a lengyel hadosztályt.








poniedziałek, 9 maja 2016

Bitwa o wieś i fort - Csata a faluért és kis erődért


Po niemalże rocznej przerwie udało się nam rozegrać wielką bitwę, na kilkaset figurek, w Muszkiety i Tomahawki. Grało nas ośmiu, nie licząc Mistrza Gry - Kadzika oraz Janiego, który wpadł na 2 godziny. Bitwa była na tyle duża i absorbująca, że niestety nie jestem w stanie przekazać jakiejś spójnej relacji, bo nie miałem czasu ani możliwości na śledzenie przebiegu na naszym lewym skrzydle, a w centrum tyle o ile. Zdjęcie przedstawia moje siły, czekające na brytyjski atak.


Z tajnych zadań wynikało, że Francuzi mają zadać bardzo wysokie straty wojskom angielskim, zniszczyć zapasy, a sprzymierzeni z nimi Indianie, wyjść poza brytyjską krawędź. Z kolei Anglicy mieli wyprzeć Francuzów z wioski oraz utrzymać strażnicę - mój mały fort. Dodatkowo, każdy z graczy miał własne "małe" zadania. Na zdjęciu skraj prawego skrzydła francuskiego - jednostka specjalna z figurką AWu.


Nasze, francuskie skrzydło, składało się z trzonu regularnej piechoty (25 figurek), wspartego 12 marines, 6 Indianami, 5 spieszonej jazdy oraz oddziałem komandosów (6) dowodzonych przez figurkę AWu. To były moje siły, więc dobrze je pamiętam. Przeciwnicy zgromadzili na przeciw mnie 50 regularnej piechoty, 12 rangersów i  6 Indian.
 

Tu z kolei centrum przeciwników, część sił Drapiego.

 
Jak wyżej, widać fragment brytyjskiej strażnicy, obsadzanej przez Noska (to znaczy jego wojska, bo do fortu sam Nosek by się nie zmieścił).


Widok na większą część pola bitwy, na pierwszym planie strażnica.


Moja spieszona jazda - przyjęła na siebie pierwsze salwy prawie 50 figurek i w większości została wybita przy pierwszej karcie regularnych wojsk angielskich.


Centrum naszych sił zajmował Tomek i jego marines oraz koloniści w kościele. Tu część jego sił na pozycjach wyjściowych.


"Gruba czerwona linia" wchodzi do walki.


Przetrzebiona spieszona jazda.


Po lewej stronie moja doborowa jednostka. Straciła 1 figurkę, zabijając bardzo wielu, chyba z  15 lub więcej - widocznych tu Indian i rangersów oraz brytyjskich grenadierów i Szkotów.


Natarcie Tomka i chyba Witkowych Indian, w centrum naszego ugrupowania.


Tylu moich marines (z 12) pozostało po ataku na bagnety i tomahawki.


Przed morderczym ostrzałem piechoty Noska i Yoriego, jedna z moich jednostek szukała schronienia za domem. Bitwy jednak nie przeżyła.


Przeciwnicy z bliska. Robią wrażenie.



Mordercze zmagania Tomka, Drapiego i Witka w centrum ...


a także Seebara i Yoriego na naszym skrajnym lewym skrzydle.


Z perspektywy figurki.


Miś gryzzli (nowy mój nabytek) tym razem tylko się przyglądał. Nikogo nie zeżarł.


Forward boys!


Wiem, że domek przechodził z rąk do rąk. Tomek grał wyjątkowo ofensywnie. Drapi stracił wszystkie swoje figurki chyba po drugiej rundzie.


Yori z Sebą także się wyżynali.


Domek i skraj lasu opanowany.


Brytyjski atak.


Yori musiał skierować Szkotów na marines Tomka, ale wystawił się przy tym na szalone salwy moich regularnych i posiłków - 12 francuskich grenadierów.


Jednostka specjalna AWu wykonała ponad metrowy przemarsz, bowiem Brytyjczycy odpuścili atak na swoim skrajnym lewym skrzydle, co pozwoliło dokonać mi przerzutu wojsk.


Dowódca jazdy - zginął od salwy wroga.


Marines w lesie.
 

Udało  mi się uchwycić atak "ostatniego Mohikanina" na marines Seby. To była ostatnia figurka brytyjskich Indian.


Najbardziej pechową jednostką Noska byli grenadierzy. Dwa razy nic nie trafili, a potem sami zostali wybyci fartownym ostrzałem z dwóch stron.


Trudne manewry regularnej piechoty. Na jedną kolejkę nawet złamałem linię.


Posiłki - jednostka grenadierów francuskich.


Widać pogrom Szkotów na polu i posiekaną piechotę brytyjską. Gdzie się podziała dumna czerwona linia z początku gry?


Druga jednostka Szkotów, mimo, iż postrzelana, rozbiła marines Tomka, we wspaniałej szarzy na bagnety.
 
Bitwa zakończyła się remisem ze wskazaniem na Francuzów. Anglicy nie zdobyli wioski, komando AWu zabiło restę figurek brytyjskich w jej granicach. Brytyjczycy ciągnęli kartę morale turę wcześniej niż Francuzi. Utrzymali jednak strażnicę. Nasi Indianie wyszli odpowiednią ilością figurek poza angielską krawędź. Ponadto zniszczyliśmy 6 z 10 zestawów zapasów. Ja miałem uchronić regularnych od ucieczki lub zniszczenia, ale się to nie udało. Straciłem jeden z dwóch 12 figurkowych oddziałów oraz małe, 3 figurkowe komando.
 
Bitwa wspaniała, epicka, terenów, przeszkadzajek mamy coraz więcej, co chyba zresztą widać. I na koniec: Vive la France!