Od dwóch tygodni w klubie testujemy Impetusa, którego jednak znacząco modyfikujemy. Zmieniłem bowiem zupełnie zasady wydawania rozkazów i aktywowania jednostek. Basic Impetus ma wadę polegającą na konieczności ustawicznego kombinowania, aby tak ruszyć się aby samemu mieć impet, a przeciwnik żeby go nie miał. Prowadziło to do sztucznego unikania walk i sztucznego manewrowania. Z kolei Impetus by zwalczyć ten problem, zbytnio przekombinował. Moją receptą, którą nazwałem Impetus+ jest zaadoptowanie systemu rozkazów z OiM, gdzie obie strony wydają rozkazy zakryte, a impet lub jego brak zależy od wydanego rodzaju rozkazu. Działa fajnie, więc oswajamy się z tym rozwiązaniem tocząc testowe bitwy. Jesteśmy zadowoleni i będziemy nadal działać w temacie.
piątek, 25 października 2019
środa, 16 października 2019
Drezyny pancerne Tatra
Są to modele wydrukowane na drukarce 3D przez polskiego producenta. Niestety nie znam jego nazwy, bo modeliki kupował dla nas Robert. Drezyny te, produkcji czechosłowackiej służyły głównie w Wojsku Polskim w ramach kilku pociągów pancernych. Ponieważ ostatnio pokazywałem tory kolejowe, chciałem, aby coś mogło po nich jeździć. Drezyny wykorzystam w domowych grach w system Wrzesień 39. Posiadając po 2 ckm i sporą szybkość, mogą być cennym nabytkiem na potrzeby gry.
niedziela, 13 października 2019
Tory kolejowe
Tory kolejowe wielkości HO firmy Piko, ze starej, już nieużywanej kolejki Janiego. Tory zapodkładowałem na 5 mm podstawce z piankokartonu, potem piasek, tłuczeń i trawka. Będą służyły do ubogacenia pól bitewnych dla każdego konfliktu XX wieku. Łącznie robiłem blisko 1,5 metra torów wraz z zwrotnicą. Jak się sprawdzą, zrobię kolejne odcinki.
piątek, 4 października 2019
Pola Chwały (2) - Bogowie wojny - Admirał Togo
W niedzielę na Polach Chwały miałem okazję zagrać w zaawansowany prototyp nowej gry od GM Boardgames, Bogowie Wojny: Togo. To system historyczny przenoszący w czas bitew morskich od XVIII do początku XX wieku. Gracze będą mogli dowodzić żaglowcami w bitwie u przylądka St. Vincent, czy pod Trafalgarem, okrętami pancernymi w bitwie pod Hampton Roads, czy pancernikami w bitwie pod Cuszimą. My graliśmy okręcikami z czasów Wojny secesyjnej. Moje starcie Virginii przeciw Monitorowi zakończyło się zatopieniem tej pierwszej (mojego okrętu), choć i Monitor był nieżle postrzelany i ledwo trzymał się na wodzie. Okręty w skali 1:1200 są wspaniałe i na pewno wejdziemy z Robertem w ten system. Więcej o grze przeczytacie na stronie GM Boardgames.
Gra jest bardzo prosta, co nie oznacza, że łatwa. Wydajemy rozkazy od razu na dwa ruchy do przodu, co daje dość dużą inercję okrętom i nie pozwala błyskawicznie reagować na posunięcia przeciwnika. Także sam ruch, ma w sobie pewną inercję manewrowania okrętem. Trzeba mieć też wyobraźnię przestrzenną, z czym ja miałem na początku kłopoty, aby płynąć tam, gdzie się chciało. Walka jest prosta, choć czasami wymaga na patrzenie do tabel z rzutami krytycznymi. Przy niewielkiej ilości okrętów nie jest to specjalnie uciążliwe. Najważniejsze jest dobre manewrowanie okrętem, aby maksymalnie wykorzystać własne atuty i uniemożliwić korzystanie z przewagi u przeciwnika. Każdy okręt może być inny - jeden będzie miał wielkie działo z przodu, inny od burt. Prawidłowe ustawienie się i trzymanie odległości zapewni wygraną.
wtorek, 1 października 2019
Pola Chwały 2019 (1)
Po długiej wakacyjnej przerwie powracam. Jak co roku pod koniec września udałem się do Niepołomic. Tym razem nie było tak lajtowo jak rok temu, bowiem zapisałem się na turniej Wrzesień 1939. Ale od początku.
Najpierw, w piątek wieczorem, zagrałem z Ryśkiem w Iganie 1831. To mała planszówka na zasadach Ostrołęki 1831. Poznałem w końcu zasady i logikę gry. System bardzo dobrze oddaje realia i zasady ówczesnej walki. Nie można odmówić mu dynamiki, choć w dalszym ciągu będzie to dynamika planszówki. Sporo rzeczy musimy pamiętać i dobrze liczyć, ale dla sympatyków okresu i wielbicieli klasycznych planszówek, to produkt z najwyższej półki. Dla mnie jednak ta półka jest już trochę za wysoko. Odwykłem do planszówek w wersji "vintage". Gra mi się ciężko. Ponadto żetony są tak małe, że ledwo widzę symbole i muszę ściągać okulary. Do zorientowania się na całej mapie, z kolei muszę je zakładać. Kłopotliwe. Ale choć cieszę się, że w końcu znalazłem czas dla Ryśka i Igań.
W sobotę rano przyszła pora na AnnoDomini 1666. To produkt Wargamera, który kiedyś wsparłem na WspieramTo, ale jeszcze nie odebrałem (wysyłka będzie w ciągu miesiąca). Zagrałem dwie potyczki w karczmie, raz z samym Sosną, raz z Pawłem, pod okiem Sosny. Grało się wybornie. To tak jakby oglądać kreskówkę z ulubionymi bohaterami. Gra dynamiczna, pełna humoru, a przy tym prosta, lecz nie prostacka. Postacie żyją, mają własne cechy, dobre i złe, z którymi trzeba sobie radzić lub prawidłowo starać się wykorzystać. Wspaniały przerywnik po "cięższych" tematach. Do tego wykonanie światowe - zarówno figurki, plansza, pudełko czy dedykowana gąbkowa wypraska na wszystkie figurki.
Subskrybuj:
Posty (Atom)