niedziela, 13 stycznia 2019

Pancerna bitwa w systemie Wrzesień 1939


W sobotę ponownie miałem możliwość zagrania w Klubie Strateg, tym razem wybrałem system Wrzesień 1939. To była moja pierwsza samodzielna gra w ten system (choć oczywiście nie jest mi on do końca obcy), a moim przeciwnikiem był Tomek  (pozdrawiam i dzięki za grę). Figurki Niemów są moje, Polaków - klubowe lub Tomka.  Siły były wyrównane (ok. 200 punktów), choć nie do końca realityczne (bardzo dużo czołgów po stronie polskiej). Teren obfitował w przeróżne płotki, pola i murki, toteż strzelało się na prawdę trudno.


Tomek miał pluton tankietek, pluton Vickersów oraz pluton piechoty z karabinem ppanc. Ja dysponowałem plutonem samochodów pancernych, plutonem lekkich czołgów, plutonem działek przeciwpancernych i plutonem piechoty.



Gra była niezwykle dynamiczna, pełna ostrzałów, ruchów flankujących, wzajemengo szachowania się. Drugą moją zagraną kartą było wsparcie lotnicze. Nalot sztukasów zdziesiątkował pluton tankietek, niszcząc dwie, a trzecią przygniatając.











Mieliśmy atak piechoty na czołgi (dokładnie na mój jeden mały Panzer IA), który dzięki szczęśliwemu ustawieniu miał wsparcie własnej piechoty i walkę zremisował, uchodząc od niechybnego podpalenia. Takiego samego starcia nie przeżyła natomiast tomkowa tankieta, w ostatniej turze zniszczona w "walce wręcz" z moją sekcją granatników.

Główne siły, piechotę i pluton pancerny skierowałem na swoje lewe skrzydło, prawe ubezpieczały dwa samochody pancerne i trzy PAK-i. Początkowo Tomek miał na swoim lewym skrzydle więcej szczęścia, bo wyeliminował jeden z moich "czołgów porucznikia Grubera", a drugi uszkodził. W którejś z kolejnych tur moje działka zebrały jednak krwawe żniwo, niszcząc dwa polskie czołgi.


Moje główne siły śmiało zaatakowały. Czołgi zaszły piechotę z boku i bardzo mocno ją postrzelały. Co prawda nie spadła żadna podstawka, ale Tomek stracił tam łącznie przynajmniej 10 figurek. Zniszczyłem także jedną tankietkę - groźnego przeciwnika, bo tę z działkiem, sam tracąc Panzera IA. Moja piechota zajęła oba domki, a właściwie ich ruiny.


Ostatnim akordem bitwy był atak Tomka, zakończony moim kontratakiem, w trakcie którego moja sekcja karabinu ppanc zniszczyła Vickersa, a sekcja granatników - tankietkę.


Jestem na prawdę podbudowany systemem. Łatwo się go nauczyć, nie wymaga męczącego i ciągłego wertowania tabel i przepisów. System aktywacji kartami potrafi płatać figle i znakomicie utrudnia prowadzenie wojsk, dobrze oddaje brak możliwości wszechwładnego dysponowania własmymi jednostkami. Co ważne, dzięki nim, przeciwnik, nawet będący w dużych opałach, ma szansę albo się "odgryźć", albo uniknąć zagłady. Teraz tylko malować i malować.

11 komentarzy:

  1. Looks great, lovely collection of vehicles!

    OdpowiedzUsuń
  2. Thank you. I have planty of German vehicles and figures, but my Polish forces are still on the workbench. And I decided to go into France 1940 with colorful French army!

    OdpowiedzUsuń
  3. Gra wygląda naprawdę świetnie. Ja z kolei nie lubię gier aktywowanych kartami, ale każdy lubi to co lubi a nie lubi co nie lubi ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Przekonasz się. Musisz tylko patrzeć na rozgrywkę jako całość, a nie na poszczególne tury osobno. Do każdej sytuacji można dorobić też story, dlaczego było tak jak było,a karty i ich losowość trzeba traktować jak narzędzie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Naprawdę fajnie to wygląda! Żeby zagrać trzeba kupić pięć zeszytów z zasadami?

    OdpowiedzUsuń
  6. Zasady możesz przeczytać od kogoś, albo w klubie. Ale potrzebne są karty. Warto mieć własne.

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo fajny raport i piękne figurki (zwłaszcza samochody pancerne). Teren też ładny. Zróbcie bitwę bez polskiej broni pancernej to będzie bardziej miarodajnie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Dzięki, samochody są moje😃. Bitwa była testowa dla mnie, graliśmy aby punkty się zgadzamy. Ale i tak było ekstra.

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń