piątek, 28 marca 2014

Beczki i skrzynie - Hordók, ládák

 
Tym razem pomalowałem przeszkadzajkę od Redoubt Miniatures. Jest to zestaw beczek i skrzyń. Co w nich jest, nie wiadomo, ale Indianie z ochotą się do nich dobrali, więc pewnie można się domyślać. Element bardzo fajny i klimatyczny do bitew i potyczek granych w Muskets and Tomahawks.
 



czwartek, 20 marca 2014

Pole - Szántóföld

Zaorane pole debiutowało podczas bitwy w ostatnią sobotę. Metodę wykonania podpatrzyłem u kogoś na blogu. To tektura falista naklejona na płytę, brzegi zabezpieczone ziarnistą pastą modelarską (bałem się, że wikol wygnie płytę) i wykończona trawiastą podsypką. Od biedy nada się do Ogniem i Mieczem (trochę duże bruzdy, ale co tam), oraz do Września39, z którym ruszam mam nadzieję już niedługo. Tym razem pozuje oddział regularnej piechoty. A szántóföld debütált a csatamezőn múlt szombaton. A készítést módját megnéztem egy bloggon. A hullámpapírtragasztottam a lemezre, a széleit szemcsés modell pasztával biztosítottam, befejezésül rászórtam a füvet. A 28mm-es játéknak szántam, de szerintem elmegy a 15mm-nek - Tűzzel-Vassalnak is, valamint 1:72 modelleknek is. Itt főleg a Szeptember39 játékről (is modell családról gondolom), amit remélem nemsokára kezdem festeni.

 



niedziela, 16 marca 2014

Wieś jest nasza - Miénk a falú


Nasze niewielkie, 400-punktowe siły miały zdobyć angielską osadę nad rzeką Cichą, u stóp góry Głowa cukru. Rozpoznanie naszych indiańskich sojuszników donosiło, że rejon wioski obsadzają 250-punktowe siły - Anglicy wsparci przez Mohawków. Mimo takiej przewagi wroga, nasz dowódca pułkownik Martę Sowę zdecydował się atak. Widok wioski przed atakiem był wprost sielankowy.





Nasza regularna piechota rozpoczęła szturm na wieś idąc drogą między polami.



Lewe skrzydło osłaniane było przez oddział Huronów.


Skrajną pozycję zajmował skromny oddziałek marines, który obchodził Głowę cukru z ukrytym zamiarem wejścia do wsi. Przez połowę gry Yori go nawet nie zauważył. A jak zauważył, to było już za późno.


Poruszenie we wsi. Lekka piechota zajmuje pozycje, podobnie osadnicy.



Na naszym prawym skrzydle marines zmagają się z Mohawkami, którzy zajęli dobre pozycje do ostrzału i prażyli nas niemiłosiernie z łuków i muszkietów.


Osadnicy zakończyli manewr obsadzenia jednego z domów właśnie wtedy, kiedy zakradli się do niego moi marines, aby go puścić z dymem wraz z załogą. Lekka piechota brytyjska chciała się kopać z koniem - czyli strzelać na dystansie z regularną piechotą francuską.


Po pewnym czasie Brytyjczycy także schowali się do domu, drugi z oddziałów skrył się w nadrzecznych szuwarach.


Oddział naszych marines idący przez łan zboża dostał się pod morderczy ogień z domu i z rzecznych szuwarów. Został wybity do nogi. Jedną salwą!




Marines podpalili dom i wykurzyli z niego osadników, atakując ich nastęnie w walce wręcz. To była masakra, przeżył tylko burmistrz i właściciel osady. 



Na prawym skrzydle szło nam dość słabo - strzelanie się z Indianami powodowało nasze straty bez widocznych rezultatów.


Nasi Huroni, zakradli się i zaatakowali wręcz kryjący się w szuwarach oddział lekkiej piechoty. Rozbili ich i zadali im ciężkie straty. Ostrzał regularnej piechoty wyrzucił lekką piechotę z domu. To była wspaniała salwa!





Na placu we wsi pozostał tylko właściciel, rozniesiony następnie przez tomahawki Huronów.


Na prawym skrzydle nadeszły posiłki Yoriego - dwa oddziały Mohawków z dowódcą. Ich ataki okazały się jednak mało skuteczne. Nasi marines zostali osłabieni, ale ustali na polu bitwy i przegnali Mohawków. Oddział Indian Yoriego z lasu, który tak się nam dał we znaki, został z niego wyrzucony przez misia grizzly (zdarzenie losowe), który zdenerwowany ostrzałem, jednego z Indian zeżarł, resztę przegnał.






Mimo ciągnięcia karty morale (za łączne wysokie straty) i mimo wyrzuconej jedynki,  oddział francuskiej regularnej piechoty ustał i wieś była nasza. Vive la France! 


Dziękujemy Yoriemu za grę, Kazikowi za fajny scenariusz, Drapichrustowi za niektóre zdjęcia i towarzyszenie podczas bitwy, a Janiemiu za dobre rzuty kostką! Fajnie było spędzić z Wami sobotnie popołudnie.

niedziela, 9 marca 2014

Namioty - A sátrok

Duże namioty Wargamera pasują nie tylko do Ogniem i Mieczem. Są odpowiedniej wielkości także do Muskets and Tomahawks, z tym że tu nie są dużymi namiotami dla całej jednostki, ale małymi, dla kilku żołnierzy. Będą ciekawym dodatkiem do naszych terenów. Pozuje jak zwykle oddział francuskich marines. A Wargamer által gyártott nyugati típusú nagy sátrak nem csak a Tűzzel-Vassal játékhoz valók. Mi a Muskets and Tomahawks-hoz is használunk. Ebben az esetben nem az egész egység fér bele, hanem pár figura. Szerintem érdekes terep kiegészítés.  A képen megint francia tengerészgyalogság szerepel.
 


 

środa, 5 marca 2014

Drewniane bale - Fagerendák

 
Skończyłem prosty element terenu do Muskets and Tomahawks. Jest to pryzma bali drewnianych, inaczej mówiąc tarcica, poukładana jak w tartaku. Może się za nią schować do sześciu wojowników. Pozuje oddziałek francuskich marines. Bardzo prosta do zrobienia i pożyteczna przeszkadzajka. Éppen befejeztem a következő terep darabot a Muskets and Tomahawks. Méretre levágott faáru – elég gyakori lehetett az akkori falvakban. 6 harcos tud menedéket találni, ha bebúj mögé. A képen a képsztár francia tengerészgyalogosak szerepelnek.

 




sobota, 1 marca 2014

Na Yoriego - Megyünk Yorira

Po powrocie z ferii w końcu mogłem zrobić kilka zdjęć armacie, której przeznaczenie będzie jak w tytule posta! Yori i jego Anglicy muszą przed nią czuć respekt. Z drugiej strony armata w Muskets and Tomahawks nie jest cudowną bronią, a raczej gadżetem przydatnym w jakimś scenariuszu gdzie będziemy zdobywać i bronić fortu. Sama armata to ciężkie działo austriackie z zestawu o skali 1:72 bodajże Revela z wojny 7-letniej. Jako 3-funtówka w skali 28 mm pasuje jak ulał. Kosze to zestaw Italieri także 1:72. A téli szünet után végre tudtam pár képet megcsinálni a legújabb fegyverdarabnak. Yori ellen fogjuk használni, ahogy a címbe is megírtam. Az angolok biztosan félni fognak tőle. Viszont az ágyú nem egy csoda fegyver Muskets and Tomahawks-ban, inkább egy érdekesség, hasznos mikor egy erődítést védünk vagy támadunk. Maga az agyú egy 1:72 műanyag darab, osztrák 7-éves háború szettből. Annak idején megkaptam Andor barátomtól. Köszönöm szépen. A 3-fontos agyúnak nagyon jó. A sánc pedig az Italeri darab, megint 1:72, csak átfestettem, adtam hozzá homokot és fűvett.