czwartek, 5 lutego 2015

Potyczki z Janim (4) - Összecsapások Janival (4)

Po okresie fascynacji Tatarami, Janiemu się odmieniło i teraz jest fanem wojsk szwedzkich. Choć to zupełnie inne armie, mają jedną cechę wspólną - obie są armiami strzelczymi. A Jani uwielbia turlać kostkami. Tym razem graliśmy obronę wsi, scenariusz z nowego podręcznika Potop. To znaczy Jani, jako szwedzki oddział wydzielony jej bronił, a ja, jako Hadźy Girej miałem ją zdobyć. Jani elején leginkább a tatárokat kedvelte, nem régen megunta ezeket és a svéd portya rajongójává vált. Annak ellenére hogy abszolút más seregek ezek, van egy közös tulajdonság – mind kettő lövő sereg. Jani pedig imádja kockákat dobni. Most egy falu védelmet játszattunk, az új szabálykönyv szerint. Jani Svédekkel védte a falut, én pedig vegyes török-oláh-tatár erőkkel támadtam.
 
 

Jani behatolt dragonyosakkal a faluba és védelembe berendezkedek a házakban. Rajtárak falun kívül maradtak. Érdekes csata volt. A tatáraim gyorsan elfogtak a rajtárakat, de nem tudták mind megölni. A csata végére az egyik kisebb skvadron tudott a faluba visszatérni. Spahi nagy örömmel nekirohantak a legközelebbi házat, de kartács és egy puska arctűz után menekülésbe kezdtek, és már nem tudtam őket megállítani. A legerősebb egységem mindössze 1 körben tevékenykedett. Az olah egységem nagyon jól jött, pár egyest dobtam, és 1-1 pontot leszedtem egy körben a védekező dragonyosakról. Csak kevés volt az idő. Jani ágyút is használt, egy tatár egységem elfutott miatta. A csata végére ez egyik házat megtisztítottam, a másikban 1 talp maradt, 2 sebbel. Balszerencse. A harmadikhoz nem is tudtam hozzájutni. Annak ellenére, hogy Janinak volt nagyobb vesztesége, ő megtartotta a falut, és ő taktikai győzelmet aratott.

Jani obsadził dragonami domy i wieś (na zdjęciach widać, że proxowaliśmy szwedzkich dragonów polskimi, gdyż tych pierwszych mamy pomalowane tylko 4 podstawki). Rajtaria działała poza wsią.
 
Bitwa była ciekawa. Ordyńcy złapali rajtarów, ale nie potrafili wszystkich wybyć i niestety jeden skwadron zdołał na koniec wrócić do wsi. Spahi ochoczo ruszyli na pierwszy dom, ale po palbie z bliska uciekli i nie zdołałem ich zebrać. Pech - najsilniejsza jednostka uderzeniowa poszła ....
 
Dobrze się spisywali wołosi (proxowani z jazdy wołoskiej RON), ponieważ strzelając rzucali jedynki. Dzięki temu i falowym atakom na domki, załoga dragonów stopniowo sie wykruszała. Tylko czas uciekał.
 
Jani odgryzał się także z armaty i zmusił do ucieczki część ordyńców.
 
Udało mi się wystrzelać i wykłuć większość rajtarów, jedną załogę domku. W drugim domu została podstawka z dwoma ranami - kolejny niefart. Do trzeciego domu nawet nie doszedłem.
 
Bitwę przegrałem, bo wieś Jani utrzymał. Miał za to większe straty, ale to nie wielkie pocieszenie.

















3 komentarze:

  1. Nice pictures and great looking battle, this village is splendid!

    OdpowiedzUsuń
  2. Janik Bej został Janem Martinssonem? :) Widać że zabawa była przednia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Thank you Phil.
    Michale, Jani jeszcze ma w zanadrzu Kozaków, ci dopiero strzelaja, ale nie są pomalowani.

    OdpowiedzUsuń