Tym razem zagraliśmy z Janim w Ogniem i Mieczem, jako że Jani zdecydowany jest wziąć udział w mistrzostwach w Wilanowie. Próbowaliśmy też nowe scenariusze z Potopu. Tym razem padło na Zasadzkę. Jani grał podjazdem szwedzkim, a ja podjazdem Hadży Gireja. Jani intuicyjnie (nie miałem w tym udziału) podzielił swe siły na kompanie, bez skwadronowania, mimo iż normalnie lubi duże jednostki. Turecko-tatarskich sił starczyło, aby otoczyć go z trzech stron. Jani döntött, hogy részt vesz a bajnokságban
Wilanówban. Ehhez gyakorolni kell azért, játszottunk a Lest. Jani játszott
svéd-, én Hadży
Girej portyával. Jani ösztönösen megosztotta az erejét és sok kicsi századot
állított ki. Török-Tatár erők három
oldalról bekerítették a svédeket. Jani ott támadta meg engem, ahol nem sejtettem, én viszont a legsebezhetőbb
pontját támadtam – a pánikban esett századot. Nem volt
könnyű dolgom, mert már a csata elején két egységem elfutott a csatatérről. A
döntő pillanat az volt mikor tatár egységem 4 ellenséges figurát lőtt ki, és
Jani egy sebet se védte ki. Végül nyertem (strategiai győzelmet arattam), mert
Jani veszteségei túl magasok voltak.
Jani rozdzielił rozkazy inaczej niż myślałem, czym mnie zaskoczył. Ja planowałem atak na najsłabszy punkt, czyli zdezorganizowną kompanię rajtarów.
Mój atak się powiódł, rajtarzy uciekli. Na zdjęciu powyżej po prawej stronie, widać także dwie kompanie rajtarów, które zaszarżowały na günüllő i ordyńców. Dwie moje jednostki uciekły już na początku walki. Zanosiło się na trudną przeprawę.
Kulminacyjnym punktem był wyjątkowo udany ostrzał moich ordyńców na kompanie opancerzonych rajtarów. Zadałem 4 rany i Jani o dziwo żadnej nie wybronił. Tym samym wybiłem rajtarów do nogi, co zdecydowanie pogorszyło jego sytuację taktyczną.
Bitwę wygrałem strategicznie, dzięki bardzo wysokim stratom Janiego i moim dopuszczalnym, choć wcale nie było łatwo. Gdyby nie owa salwa tatarów, mogło być różnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz